11 maja 2024r. Imieniny: Igi, Miry, Lwa
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Otwarte miejsca spotkań - z cyklu >>Język wzorców<<

 http://www.czasgarwolina.plNa czas majówki (co nie co deszczowej) proponujemy rozdział Języka wzorców opowiadający o eliminowanych obecnie z przestrzeni publicznej miejscach spotkań sąsiedzkich. 

  Takie miejsca sprzyjają zawiązywaniu i podtrzymywaniu znajomości, a nawet odchudzaniu. 

 Oby inwestorzy prywatni i publiczni nie tylko nie zabudowywali tych jeszcze istniejących, ale i tworzyli nowe, kierując się mądrym średniowiecznym wzorcem. 

                                                            Andrzej Dobrowolski




 

Otwarte publiczne miejsce spotkań 

 http://www.czasgarwolina.pl ...wspólny teren opisany we wzorcach główne bramy, dostępna zieleń, pu­bliczne placyki, wspólny teren, uliczka piesza, ciągi piesze i cele wymaga jakiegoś miejsca, gdzie byłoby możliwe przebywanie na zewnątrz w przestrzeni publicznej. W tym celu trzeba wyróżnić pewną część wspólnego terenu i nieco bardziej ją opracować. Jeżeli na danym tere­nie nie zaistniały jeszcze żadne większe wzorce, to ten właśnie może ode­grać rolę jądra, wokół którego wykrystalizują się inne wzorce.


 

 Wzdłuż ulic nowoczesnych miast i osiedli bardzo mało jest miejsc, gdzie ludzie mogą wygodnie przebywać całymi godzinami.
 

   
Mężczyźni szukają narożnych sklepików z piwem, gdzie mogą przesia­dywać, rozmawiając i popijając; nastolatki, szczególnie chłopcy, też wybiera­ją miejsca, w których czekają na swoich kolegów. Starsi ludzie lubią chodzić tam, gdzie spodziewają się spotkać towarzystwo w podobnym wieku; małe dzieci potrzebują piaskownic, błota, roślin i wody, aby bawić się na świeżym powietrzu; młode matki, które wychodzą na spacer ze swoimi pociechami, wykorzystują ten czas na spotkanie i rozmowę z innymi matkami.
 

Wszystkie te aktywności, z powodu swojego zróżnicowanego i okazjo­nalnego charakteru, wymagają przestrzeni, która zachowałaby subtelną równowagę: była zdefiniowana, a zarazem niezbyt określona; tak żeby do­wolna aktywność, która jest naturalna w danym sąsiedztwie w danej chwi­li, mogła swobodnie się rozwijać, a przy tym miała od czego zacząć. 

Można by na przykład zostawić niedokończoną przestrzeń zewnętrzną z tą myślą, że ludzie mieszkający obok sami ją wykończą, by zaspokoić naj­pilniejsze potrzeby. Może przydałby się tam piasek lub kran z wodą albo konstrukcja do zabawy dla małych dzieci; być może schodki i miejsca do siedzenia, gdzie spotykałyby się nastolatki; ktoś mógłby postawić mały bar lub kawiar­nię w domu z arkadami wychodzącymi na ten obszar , z podcieniem jako miejscem do jedzenia i picia; dla starszych ludzi można by stworzyć miejsca do gry w szachy lub warcaby. 

  Nowoczesne osiedla mieszkaniowe szczególnie cierpią na brak tego ro­dzaju przestrzeni. Jeśli buduje się wspólne pomieszczenia zamknięte wewnątrz, są one rzadko wykorzystywane. Ludzie nie chcą wchodzić w sytu­ację, której nie znają, a stopień zaangażowania, jaki tworzy taka zamknięta przestrzeń, jest zbyt intymny, żeby pozwalał na stopniowe powstawanie okazjonalnego przemijającego zainteresowania. Z drugiej strony, całkowicie wolny teren nie jest dostatecznie zamknięty. Upłyną całe lata, zanim cokol­wiek się zdarzy na niezabudowanym terenie; zapewnia on zbyt mało schro­nienia, zbyt mało „powodów, żeby tam być". 

Potrzebna jest jakaś na tyle określona struktura, by ludzie mieli natural­ną tendencję do zatrzymywania się tam właśnie; by przyciągała ich czysta ciekawość, by chcieli się tam zatrzymywać na dłużej. Kiedy już grupy spo­łeczne zaczną ciążyć ku tej strukturze, najprawdopodobniej, o ile im się tyl­ko na to pozwoli, będą chciały na własną rękę stworzyć środowisko odpo­wiadające ich ulubionym zajęciom.  

Zakładamy, że mała otwarta przestrzeń, zadaszona, ze słupami, ale przy­najmniej częściowo pozbawiona ścian, będzie zapewniać potrzebną równo­wagę między „otwarciem" a „zamknięciem". 

Piękny przykład tego wzorca został zbudowany przez Dave'a Chapina i George'a Gordona oraz współpracujących z nimi studentów wydziału ar­chitektury z Case Western Reserve w Cleveland w stanie Ohio. Stworzyli oni sieć publicznych powierzchni zewnętrznych na obszarze lokalnego szpi­tala psychiatrycznego i otaczających go gruntach publicznych.  Zgodnie z doniesieniami pracowników szpitala miejsca te zdecydowanie zmieniły tycie w klinice: znacznie więcej ludzi zaczęło wychodzić na zewnątrz, roz­mowy między nimi stały się bardziej ożywione, a otwarty teren, dotąd zdo­minowany przez ruch samochodowy, nagle stał się przyjazny człowiekowi i samochody musiały stopniowo ustąpić miejsca ludziom. 
http://www.czasgarwolina.pl.

 

        














 
 Chapin i Gordon wraz ze swoim zespołem stworzyli w sąsiedztwie sie­dem takich publicznych pokojów na świeżym powietrzu. Każdy był nieco inny różnił się wyglądem, miejscem położenia i rozmiarami.
 

http://www.czasgarwolina.plOdkryliśmy również, że pewna odmiana tego wzorca funkcjonowała w społeczeństwach średniowiecznych. Najwyraźniej w XII i XIII wieku ist­niało wiele takich publicznych struktur rozrzuconych na terenie miast. Od­bywały się tam aukcje, spotkania na świeżym powietrzu i targowiska. Miej­sca te miały więc bardzo podobny charakter do tych, które proponujemy stworzyć w sąsiedztwach i na terenach wspólnot pracy. 

Dlatego [urbanisto]:

Niech w każdym sąsiedztwie i w każdej wspólnocie pracy część wspólnego terenu będzie otwartym pomieszczeniem publicznym - miejscem częściowo zamkniętym, zadaszonym, ze słupami, bez ścian, może z jakimś treliażem. Umieść go obok ważnej ścieżki, tak by był widoczny z wielu domów i miejsc pracy.


http://www.czasgarwolina.pl   
Niech ten publiczny pokój zewnętrzny powstanie tam, gdzie stycznie prze­biega wiele ścieżek (podobnie jak w wypadku każdego innego wspólnego terenu); tam, gdzie ścieżka się rozszerza, lub wokół placyku. Do wyznaczenia tego obszaru wykorzystaj krawędzie ota­czających budynków. Zagospodaruj obszar tak jak każde niewielkie miejsce na zewnątrz, ze słupami, częściowo osłonięte da­chem. Możesz umieścić w pobliżu otwarty dzie­dziniec na krawędzi lub z innego rodzaju prostym zadaszeniem i miejscem do okazjonalnego przysiadania.

                                                                                                                                                                                                                                               Red. Christopher Alexander

.